PSKO - Forum dyskusyjne
Forum Polonii Bułgarskiej
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum PSKO - Forum dyskusyjne Strona Główna
->
Polonia Bułgarska
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Jakaś kategoria
----------------
Regulamin
Polonia Bułgarska
Gospodarka
Kultura
Turystyka
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Gość
Wysłany: Nie 13:58, 08 Sty 2017
Temat postu:
Tylko ze jak Jarek sie wycogal z pierwszych pozycjii a sal szanse mlodszym tro odrazu jest u wladzy.
Jerzy1
Wysłany: Nie 21:49, 17 Paź 2010
Temat postu:
Nie byłoby sukcesów Jarosława Kaczyńskiego bez poparcia społecznego. Wyniki wyborów parlamentarnych, a zwłaszcza poparcie, jakie uzyskał przed zaledwie paroma miesiącami w wyborach prezydenckich, pokazują, jak silne jest jego zaplecze społeczne i polityczne. Karta do głosowania, na której oznaczano PiS lub jego nazwisko, była najbardziej obiektywnym sondażem realnych nastrojów społecznych. Wyniki znamy. Wbrew powszechnym, ale naiwnym opiniom, że Kaczyński oszalał, po przegranych wyborach poparcie dla jego osoby prawie się nie zmieniło. Dlaczego? Odpowiedź na to pytanie jest kluczem do podjęcia takich działań, które skutecznie zablokują jego marsz po władzę w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych.
To, że ludzie popierający Kaczyńskiego źle się czują w dzisiejszej Polsce, można by jeszcze jakoś próbować zrozumieć i uzasadnić. Choć zostawienie ich wpływom PiS było i jest głupotą. Dla PO większym problemem jest rosnąca liczba sympatyków, którzy są już byłymi sympatykami, i byłych wyborców, którzy szukają dla siebie alternatywy. Zainteresowanie i poparcie dla ruchu Palikota może być początkiem końca obecnego stanu. Między żelaznym uściskiem PiS a niezadowolonymi wyborcami PO ma coraz mniejszą przestrzeń.
Renia
Wysłany: Wto 7:16, 29 Wrz 2009
Temat postu: Roman Polaski
Zeznania ofiary Polańskiego
W 1997 roku adwokat Polańskiego - po dyskretnych negocjacjach - zawarł ugodę z Samanthą (po mężu) Geimer. Wytoczyła ona sprawę sądową Polańskiemu za podanie w jego wspomnieniach, iż chciała odbyć z nim akt seksualny i go sprowokowała. Oświadczyła, że Polański upił ją, oszołomił narkotykiem i wykorzystał seksualnie. Polański zgodził się wypłacić jej odszkodowanie. Było to 150 tysięcy, może 250 tysięcy dolarów.
Ujawniony fragment przesłuchania:
Czy przysięgasz uroczyście, że zeznanie, które będziesz składać w tej sprawie przed Wielką Ławą Przysięgłych hrabstwa Los Angeles, będzie prawdą, całą prawdą i tylko prawdą? Tak ci dopomóż Bóg!
- Tak - powiedziała Samantha.
( Zeznała, że 13 lutego 1977 roku Roman Polański odwiedził dom jej matki. Pokazał magazyn Vogue z jego fotografiami i powiedział, że chciałby ją sfotografować. 20 lutego zjawił się po raz drugi i zawiózł ją na wzgórza w Los Angeles, gdzie fotografował ją w ubraniu, a potem, na jego prośbę w topless, czyli z gołymi piersiami. 10 marca zabrał ją samochodem na sesję fotograficzną w rezydencji przyjaciół. Fotografował ją w domu aktorki Jackie Bisset, było tam kilka osób. Reżyser stwierdził, że światło jest złe, więc zawiezie ją do domu aktora Jacka Nicholsona. Dom Nicholsona leżał na zagrodzonej posiadłości, obok domów scenarzystki Heleny Kiliaupulos i Marlona Brando. Scenarzystka wpuściła auto Polańskiego na teren posiadłości. Polański, który był częstym gościem u Nicholsona, powiedział, że przywiózł modelkę i chce ją sfotografować w rezydencji.)
Pytanie: - Czy pan Polański zaoferował ci coś do picia?
Odpowiedź: - Tak. Wydaje mi się, że powiedziałam, iż chce mi się pić. On wszedł do kuchni, tam lodówka była pełna soków, wina, wody i różnych rzeczy. Kiedy wyszedł, miał butelkę szampana i powiedział: “Czy mam to otworzyć?”. Ja powiedziałam “Wszystko mi jedno”. Więc on zapytał tamtą kobietę, czy to będzie w porządku, a ona odpowiedziała, że tak.
P. - Czy on otworzył butelkę szampana?
O. - Tak.
P. - Czy wiesz, jaki to był rodzaj szampana?
O. - To był rocznik 1971, czy coś takiego.
Polański nalał trzy kieliszki szampana. Wypił swój kieliszek, kobieta, która ciągle im towarzyszyła, wypiła pół kieliszka. Dziewczyna też piła szampana, nie pamięta dokładnie ile, bo - jak zeznała - pozowała z kieliszkiem, więc go opróżniała. Kobieta opuściła ich, mówiąc, że musi wrócić do pracy. Reżyser wyprowadził Samanthę na zewnątrz i fotografował ją na patio, przy basenie. Była ubrana w bluzę i niebieskie dżinsy. Po chwili wrócili do wnętrza domu, Polański zrobił jeszcze kilka zdjęć przy rozsuwanych drzwiach wiodących na patio.
P. - Czy miałaś cały czas na sobie to samo ubranie, w którym przyszłaś: dżinsy i bluzę?
O. - Nie.
P. - Słucham?
O. - Nie.
P. - Przebrałaś się?
O. - Nie. Nie miałam na sobie koszuli. Stałam za lampą.
P. - Sama zdjęłaś koszulę, czy zrobił to pan Polański?
O. - Nie. Ja to zrobiłam.
P. - Czy stało się to na jego prośbę, czy sama zadecydowałaś, aby to zrobić?
O. - To było na jego prośbę.
Dziewczyna zeznała, że rozebrana do pasa pozowała, wykonując polecenia Polańskiego w rodzaju: “Trzymaj kieliszek szampana w taki sposób. Patrz w taki sposób”. Po zrobieniu zdjęć w pokoju, Polański zaprosił dziewczynę do pomieszczeń kąpielowych, aby “pokazać to jacuzzi, które ma Jack Nicholson”. Przesłuchujący pokazali świadkowi “dowód numer 12″ - fotografie jacuzzi w rezydencji Nicholsona. Samantha potwierdziła, że była w niej.
P. - Co się stało po tym, jak pokazał ci jacuzzi?
O. - Powiedział: “Chcę ci zrobić trochę zdjęć w tym”.
P. - W czym?
O. - W jacuzzi. On chciał mi zrobię trochę zdjęć w tym.
Samantha zeznała, że miała na sobie niebieską sukienkę, w którą przebrała się, gdy zakończyli fotografowanie w pokoju. Polański kazał dziewczynie zatelefonować do matki. Matka zapytała ją, czy wszystko w porządku. Dziewczyna potwierdziła. Matka pytała, czy ma po nią przyjechać; Samantha - że nie ma takiej potrzeby. Potem z matką rozmawiał Polański, który powiedział, iż odwiezie jej córkę “trochę późno”.
Po rozmowie z matką, idąc do jacuzzi, Polański z dziewczyną weszli do łazienki (jacuzzi była obok niej, wejście wiodło przez łazienkę). Samantha zrelacjonowała dziwne poczynania Polańskiego.
O. - Weszliśmy do łazienki i on wziął taką małą żółtą rzecz. Nie wiem, co to było. To było coś w rodzaju pojemnika. I on miał… on wszedł przede mną. Kiedy ja weszłam, miał pojemnik. I miał pigułkę przełamaną na trzy części. I powiedział: “Czy to jest quaalude?” (popularny w tamtych czasach środek uspokajający, tak zwany tranquilizator, stosowany dla polepszenia samopoczucia, można go było otrzymać jednak tylko na receptę lekarską; miał działanie usypiające, użyty wraz z alkoholem oszałamiał - przyp. A.G.). Ja powiedziałam: “Tak”. A on mi powiedział: “Czy myślisz, że będę zdolny prowadzić samochód, jeśli to wezmę?”. Odpowiedziałam: “Nie wiem”. On powiedział: “Więc mam to wziąć?”. Ja odpowiedziałam: “Nie wiem”. On na to: “Więc, myślę, że to zrobię”.
I on to wziął (połknął i popił szampanem - A.G.) i powiedział: “Chcesz część?”. Powiedziałam: “Nie”. A on mówił… oh, w tym czasie ja powiedziałam “Okay”, ponieważ… nie wiem.
P. - Czy to wzięłaś?
O. - Nie wiem. Myślę, że musiałam być dosyć pijana, inaczej bym tego nie wzięła.
Dziewczyna pytana, skąd wiedziała, co to jest quaalude, odpowiedziała, że widziała ten lek na fotografiach i na koszulkach, i że “raz znalazła jedną” tabletkę. Miała wtedy 10 lub 11 lat. Przełamała ją i połknęła część. Przesłuchujący ustalili, że w łazience Polański dał Samancie część tabletki quaalude - “mniej niż połowę”, którą połknęła popiwszy szampanem. Dziewczyna twierdziła, że wtedy zdała sobie sprawę, co zrobiła, zdenerwowała się, poszła do kuchni i aby zneutralizować działanie alkoholu i quaalude, zaczęła jeść. Polański zawołał ją, powiedział, żeby się rozebrała. Zdjęła więc sukienkę a potem majtki (koloru rdzawego, dowód numer 4), choć “miałam zamiar nosić moją bieliznę” - twierdziła. Samantha weszła do jacuzzi i Polański “zrobił parę zdjęć”. Zapytana, ile razy sfotografował ją w jacuzzi, odpowiedziała: “niewiele”. Potem Polański poszedł do łazienki, wrócił z niej nagi i wszedł do jacuzzi “na dół, w najgłębszą część”.
P. - Co zrobiłaś?
O. - Poszłam na inną stronę.
P. - Co potem się stało?
O. - On mówił: “Chodź tu na dół”. A potem ja powiedziałam, że mam astmę i że nie mogę… muszę wyjść z powodu, że zimne i ciepłe powietrze, czy coś takiego. A on powiedział: “Chodź tu na dół, tylko na chwilę”. Więc w końcu zeszłam. Tam było dużo strumieni jacuzzi i on powiedział wtedy: “Czy nie jest lepiej tu na dole”. I on mnie podtrzymywał, bo ponieważ to było prawie nad moją głowę. I ja powiedziałam: “Tak, ale lepiej wyjdę”. No i wyszłam.
P. - Kiedy mówisz, że cię podtrzymywał, to w jaki sposób?
O - On miał ręce na moich bokach, tak dokoła tutaj i on był…
P. - Wokół pasa?
O. - Tak. Potem on zaczął nimi poruszać, a ja po prostu wyszłam.
P. - Czy kiedykolwiek miałaś astmę?
O. - Nie.
P. - Dlaczego więc powiedziałaś mu, że masz astmę?
O. - Ponieważ chciałam wyjść.
Samantha wyszła z jacuzzi, założyła majtki i okręciła się znalezionym ręcznikiem. Polański też wyszedł i wskoczył do basenu. “Chodź tutaj” - wołał dziewczynę. Nie chciała, pod pretekstem, że woda jest zbyt zimna. Polański namówił ją wreszcie - jak zeznała - weszła do wody, ale tylko przepłynęła basen i wyszła. Wróciła do łazienki i “zaczęła się suszyć”. Za nią wszedł Polański i zapytał: “Czy wszystko w porządku, czy astma się nie pogorszyła”.
P. - Co odpowiedziałaś?
O. - Powiedziałam, że chcę wrócić do domu, ponieważ potrzebuję wziąć moje lekarstwo.
P. - A co powiedział pan Polański?
O. - Powiedział: “Tak, niedługo zabiorę cię do domu”.
P. - Co zrobiłaś?
O. - Powiedziałam mu… powiedziałam, że chcę… że chcę wrócić do domu. Powiedziałam: “Nie, muszę teraz wrócić do domu”.
P. - Co powiedział pan Polański?
O. - Powiedział, żebym poszła do innego pokoju i się położyła.
Polański skierował Samanthę do sypialni Jacka Nicholsona. Były w niej zaciągnięte zasłony i nie było światła. W pokoju stało łóżko, kanapa i telewizor. Dziewczyna zeznała, że bała się Polańskiego, w pokoju usiadła na kanapie. Miała na sobie majtki i ręcznik.
P. - Co się stało, gdy usiadłaś na kanapie?
O. - On usiadł obok mnie i zapytał, czy wszystko jest okay.
P. - Co powiedziałaś?
O. - Powiedziałam: “Nie”.
P. - Co on powiedział?
O. - On mówił: “Poczujesz się lepiej”. Ja odpowiedziałam: “Nie, nie chcę, muszę wracać do domu”.
P. - Co się potem stało?
O. - On przysunął się do mnie i pocałował mnie, a ja mu mówiłam: “Nie. Trzymaj się z daleka”. Ale trochę się go bałam, ponieważ nie było tam nikogo innego.
Dziewczyna zeznała, że prosiła Polańskiego, aby “przestał”. Chciała “wracać do domu”, na co otrzymała odpowiedź: “Zabiorę cię do domu już niedługo”. Ale Polański - jak powiedziała, ściągnął jej majtki, a potem - “zsunął się w dół i zaczął pieszczoty”.
P. - Co to znaczy?
O. - To znaczy, że on zszedł na dół na mnie, czyli umieścił swoje usta na mojej waginie.
P. - Co robił?
O. - On po prostu lizał i sama nie wiem. Zbierało mi się na płacz. Byłam trochę… Miałam zamiar… “Nie. Przestań”… Ale się go bałam.
P. - A czy on coś mówił, jeśli cokolwiek mówił?
O. - Nie mówił nic, co bym zapamiętała. On był… czasem mówił rzeczy, ale ja po prostu byłam zablokowana od niego, wie pan.
Przesłuchujący pyta, jaki był w tym czasie stan Samanthy. Dziewczyna stwierdziła, że była pijana i pod wpływem quaalude. Powiedziała: “Ledwie pamiętam, co się wtedy stało”. Kręciło się jej w głowie, przedmioty widziała “rozmazane”. Miała kłopoty z koordynacją ruchów, z chodzeniem.
P. - Jak długo pan Polański miał swoje usta na twojej waginie?
O. - Kilka minut.
P. - Co się potem stało?
O. - Rozpoczął ze mną stosunek.
P. - Co uważasz za stosunek?
O. - Umieścił swojego penisa w mojej waginie.
P. - Co powiedziałaś, jeśli cokolwiek powiedziałaś, zanim to zrobił?
O. - Głównie mówiłam: “Nie, przestań”. Ale nie walczyłam, ponieważ naprawdę ja, tam nie było nikogo i nie miałam gdzie pójść.
P. - Czy on cokolwiek powiedział?
O. - Nic nie odpowiedział, kiedy powiedziałam: “Nie”. Myślę, że on… że on coś mówił, ale ja go nie słuchałam i nie zapamiętałam.
Dziewczyna odpowiadając na pytania zeznała, że przed 10 marca 1977 roku miała dwa razy stosunek z mężczyzną (był to jej chłopiec ).
Powiedziała, że podczas kopulacji, która trwała “nie bardzo długo”, Polański zaczął ją wypytywać, czy bierze pigułki antykoncepcyjne.
Odpowiedziała, że nie. Polański nalegał, aby podała datę ostatniego okresu. Odpowiedziała: “Nie wiem. Tydzień lub dwa temu”. Zaniepokoiło to reżysera. Nalegał: “Musisz pamiętać”. Kiedy usłyszał, że jednak nie pamięta, zapytał: “Czy chcesz, żebym wszedł od tyłu?”. Odpowiedziała: “Nie”. Ale Polański, jak zeznała: “Podniósł moje nogi dalej i wszedł w mój odbyt”
P. - Kiedy mówisz, że on wszedł w twój odbyt, co przez to rozumiesz?
O. - Włożył swojego penisa w mój tyłek.
Samantha zeznała, że “opierała się tylko trochę”, bo bała się Polańskiego. Kopulację przerwało pukanie do drzwi i kobiecy głos zapytał: “Roman, jesteś tam?”. Polański odpowiedział: “Tak, właśnie wyszedłem z jacuzzi i się ubieram”.
P. - Co się stało wtedy?
O. - On podszedł do drzwi, uchylił je i rozmawiał z nią (kobietą tą była ówczesna przyjaciółka Jacka Nicholsona, aktorka Anjelica Huston; nie lubiła Polańskiego, gdyż uważała, że ze względu na zabawowe ciągoty, miał zły wpływ na jej partnera. Samantha rozpoznała Huston na okazanej jej przez prokuratora, czarno-białej fotografii, dowodu numer dwa ). A ja wstałam, założyłam moją bieliznę i zaczęłam iść w stronę drzwi.
P. - Co się potem stało?
O. - Zatrzymał mnie i znowu położył.
P. - Co było potem?
O. - Potem zaczął odbywać znowu ze mną stosunek, a potem po prostu przestał.
P. - Czy wiesz, co to jest szczytowanie?
O. - Tak.
P. - Czy on szczytował?
O. - Tak.
P. - A skąd to wiesz?
O. - Ponieważ ja to mogłam poczuć i to było na mojej bieliźnie. To było na mojej bieliźnie. To było na moim tyłku i na tych rzeczach.
P. - Mówiąc to, czy sądzisz, że on szczytował w twoim odbycie?
O. - Tak.
Samantha zeznała, że nie wszczęła alarmu, gdy w pustym domu pojawiła się kobieta, bo “nadal dosyć się bała” Polańskiego, gdyż był on jedyną osobą, dzięki której mogła “powrócić do domu”. Poza tym “nie wiedziała, co powiedzieć”. Gdy Polański zostawił ją, poszła do łazienki, założyła sukienkę, uczesała włosy. Reżyser kazał jej zaczekać, ale pozbierała swoją garderobę, przeszła obok nieznanej jej kobiety, która rozmawiała przez telefon i powiedziała do niej “cześć”. Kobieta zapytała: “Czy ty jesteś dziewczyną, której Roman robił zdjęcia?”. Odpowiedziała: “Tak”, wyszła przed dom i wsiadła do samochodu. Polański został w domu i rozmawiał z Anjeliką Huston.
P. - Co się potem działo?
O. - Siedziałam w samochodzie i płakałam.
Po jakichś dziesięciu minutach Polański wyszedł, wsiadł do samochodu i wyruszyli do domu matki Samanthy.
P. - Kiedy jechaliście do domu, czy coś do ciebie powiedział?
O. - Powiedział coś jak… Nie pamiętam, kiedy…
Na tym urwanym zdaniu kończy się 36. strona stenogramu protokołu przesłuchania Samanthy Gailey przed Wielką Ławą Przysięgłych hrabstwa Los Angeles, 24 marca 1977 roku.
Biograf Romana Polańskiego, John Parker uważa, że Polańskiemu najbardziej zaszkodziła jego pewność siebie, brak poczucia jakiejkolwiek winy i ostentacyjny brak skruchy. “Kto był winny? - pytał Parker w biografii reżysera - Oczywiście, nie on. W jego przekonaniu to ten wszawy sędzia i ta mała głupia dziewczyna wraz z jej matką intrygantką… Każdy, tylko nie on”.
Mając nadzieję na sukces “Pianisty”, zadziałali adwokaci Polańskiego. 24 lutego 2003 roku, w prestiżowym programie Larry’ego Kinga emitowanym przez CNN, wystąpiła 39-letnia Samantha Geimer, kobieta o łagodnej urodzie, mieszkająca teraz na Hawajach.
Zapewniła, że jest szczęśliwą matką trzech synów, nie ma pretensji do reżysera, wybaczyła mu i uważa, że powinien wrócić do USA, aby kontynuować karierę.
Za:
Kulisy nr 12/2003
gosc_002
Wysłany: Wto 13:19, 09 Cze 2009
Temat postu: Prawda
Dziś mamy politykę zagraniczną rządu i politykę zagraniczną prezydenta. Natomiast nie mamy polityki zagranicznej państwa.
Jerzy1
Wysłany: Czw 13:16, 21 Maj 2009
Temat postu:
Dramat 12-latka: koledzy bili go, dusili i poniżali
DZIENNIKARSKIE ŚLEDZTWO REPORTERÓW "UWAGI" TVN
Znęcali się, bili i zmuszali do czynności seksualnych - tak 12-letniego chłopca miała traktować grupa kolegów ze szkoły w zachodniopomorskiem. Szokujące sceny pornograficzne z ich ofiarą nagrali telefonem komórkowym i udostępnili w internecie. Kto jest autorem filmu i jak to możliwe, że nikt z dorosłych nie zapobiegł tragedii dziecka - starali się ustalić reporterzy "Uwagi!" TVN.
12-latek od miesięcy był prześladowany przez swoich niewiele starszych kolegów. Dzieci biły go, dręczyły, zastraszały. Wokół szyi okręcali drut kolczasty. Aby poniżyć go jeszcze bardziej, zmuszali chłopca do czynności seksualnych.
Jeden z oprawców nagrał film, który zawiera szokujące sceny pornograficzne. Nagranie błyskawicznie zostało rozpowszechnione w Internecie. Do dziś obejrzała go prawie cała szkoła, w której uczyli się zarówno oprawcy, jak i ofiara.
- Zgłaszałam dyrektorowi, że chłopcy go biją. Powiedział, że to załatwi – mówi koleżanka ofiary. Ale dyrektor szkoły twierdzi, że o wszystkim dowiedział się już po upublicznieniu nagrania.
Chłopiec mieszkał wraz z bratem i ojcem w pijackiej melinie. Chociaż pomoc społeczna wiedziała w jak fatalnych warunkach żyje, w żaden sposób nie pomogła dziecku.
Po ujawnieniu nagrania 12-latek trafił do domu dziecka. Chłopiec nie chciał wracać do swojego domu, gdzie też był ofiarą przemocy.
Oprawcy – 16-latek i o kilka lat młodszy kolega – trafili do schroniska dla nieletnich. Zatrzymani byli wielokrotnie notowani przez policję za kradzieże i chuligaństwo. Ogromne problemy miała też z nimi szkoła.
Lista podejrzanych może się jednak rozszerzyć. Film nagrany telefonem komórkowym przedstawia bowiem pięć osób.
Więcej także na
www.uwaga.onet.pl.
Renia
Wysłany: Wto 21:21, 12 Maj 2009
Temat postu:
Śledztwo ma ustalić, czy doszło do "ujawnienia lub bezprawnego wykorzystania tajemnicy państwowej przez prezesa IPN Janusza Kurtykę". O jego wszczęciu zdecydowała stołeczna prokuratura. To efekt oskarżenia, które w swoim liście do prezydenta RP zawarł prof. Krzysztof Hejke, b. dyrektor artystyczny "Gazety Polskiej" i mąż Katarzyny Hejke, zastępczyni naczelnego "GP".
Janina
Wysłany: Wto 18:33, 12 Maj 2009
Temat postu: Czy to możliwe...
Pełny tekst listu Prof. Hejke do Prezydenta
Pan
Prezydent RP Lech Kaczyński
Panie Prezydencie,
Piszę ten list, ponieważ uważam, że powinien zostać Pan poinformowany o tym, jakim człowiekiem jest w rzeczywistości osoba, którą odznaczył Pan w ostatnich dniach Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Chodzi o Pana Janusza Kurtykę, prezesa IPN.
Kiedy po powrocie z wyjazdu zagranicznego dowiedziałem się, że odznaczył go Pan tym orderem, byłem wzburzony. Wierzę jednak, że gdyby posiadał Pan wiedzę o prawdziwej naturze tego człowieka nie dopuściłby Pan do tego, żeby jego imię widniało pośród wielu zasłużonych dla Polski kawalerów tego orderu.
Chcę Pana poinformować, że ten, którego jak mniemam w dobrej wierze, Pan uhonorował jest człowiekiem cynicznym i wyrachowanym, za nic mającym zasady, którym również Pan hołduje. Pomimo że Pan Janusz Kurtyka przedstawia się jako obrońca prawdy i osoba o krystalicznym życiorysie, to jego życie ma też ciemne strony -- jedną z takich skrzętnie ukrywanych przez niego tajemnic jest romans jaki nawiązał z moją żoną Katarzyną Hejke, w końcu 2006 r., którym doprowadził do rozpadu mojego małżeństwa.
Rozumiem, że zdarzają się małżeńskie zdrady, jednak nie fakt zdrady boli mnie najbardziej -- nie mogę pogodzić się z tym, że rozbija moje małżeństwo i burzy spokój dzieci osoba mieniąca się obrońcą tradycyjnych wartości i prawdy. Cała sprawa pozostałaby jednak tylko sprawą obyczajową, gdyby nie jeden istotny fakt, o którym powinien Pan wiedzieć - otóż moja żona jest znaną dziennikarką prawicowej prasy, która w okresie romansu z Panem Januszem Kurtyką napisała szereg artykułów dot. lustracji i zawierających treści dostępne jedynie w archiwach IPN zastrzeżonych dla innych osób.
Odznaczony przez Pana człowiek pomimo moich wielu listów nie odpowiedział na żaden z nich, nie zdobył się nawet na powiedzenie słowa "przepraszam", choć nie brakowało mu ani inwencji ani pomysłów służących do uwiedzenia mojej żony, mamionej i otumanionej przez niego przekazywanymi tajnymi aktami IPN, które potem były podstawą jej artykułów w Gazecie Polskiej.
Wierzę, że gdyby nie nadużył on swojej funkcji to nie byłby w stanie uwieść mojej żony -- wspaniałej, mądrej i trochę zbyt ambitnej dziennikarki, a wtedy nadal bylibyśmy rodziną.
Ten człowiek ośmieszył nie tylko mnie, ale ośmiesza nasz kraj, naszą historię i Pana Panie Prezydencie. Dla mnie nie znalazł czasu ani odwagi, aby spojrzeć mi prosto w oczy, ale wierzę, że Pan nie pozwoli na to, aby człowiek o takiej kondycji moralnej stawiany był w jednym rzędzie z narodowymi bohaterami -- innymi zasłużonymi wobec Ojczyzny Kawalerami Krzyża Komandorskiego z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.
Z poważaniem
Prof. Krzysztof Hejke
Do wiadomości:
Bronisław Komorowski, Marszałek Sejmu RP Prof,
Prof. Andrzej Paczkowski
Przewodniczący Kolegium IPN
Źródło: Gazeta Wyborcza
Basik
Wysłany: Nie 0:17, 10 Maj 2009
Temat postu: Jesteś "sową" czy "rannym ptakiem"?
Najnowsze badania dowodzą, że osoby, które prowadzą tryb życia "sowy", męczą się znacznie później, niż wstające o świcie "skowronki".
W trakcie eksperymentu przeprowadzonego na belgijskim uniwersytecie w Liege badani byli proszeni o wykonywanie zadań mierzących czasy reakcji i uwagę, przy zachowaniu normalnego trybu życia oraz typowych dla siebie pór kładzenia się spać i wstawania. Testy wykazały, że po 10 godzinach od przebudzenia, "sowy" wykonywały zadania komputerowe szybciej i sprawniej, podczas gdy "skowronki" były bardziej zaspane i miały problemy z koncentracją, chociaż badani z obu grup byli wypoczęci w porównywalnym stopniu.
Inne badania dowodzą, że "sowy" są bardziej inteligentne od "skowronków" i dysponują lepszą pamięcią oraz bardziej żywym umysłem. Zdaniem ekspertów, podział na "sowy" i "skowronki" ma swoje korzenie w czasach prehistorycznych, kiedy ludzie pierwotni odpowiedzialni za zdobywanie żywności zrywali się o świcie, natomiast osoby wyznaczone do pilnowania jaskini czuwały do późna w nocy. Prawdopodobnie właśnie z tego okresu pochodzi powszechne do niedawna i jak się okazuje błędne przekonanie, że "skowronki" to osoby pracowite, podczas gdy "sowy" to lenie i śpiochy.
Janina
Wysłany: Sob 23:06, 02 Maj 2009
Temat postu:
Uważam, że to zaszczyt dla obojga grać obok siebie. Dla mnie wielkie zaskoczenie - trudno sobie wyobrazić tę parę partnerującą sobie aktorsko. Film obejrzę z wielką ciekawością, lubię i cenię oboje, może trochę bardziej Angelinę, podziwiam Jej urodę za każdym razem oraz talent aktorski, ale również wiem że pan Daniel Olbrychski jest wielkim mistrzem sztuki filmowej. Trzymam kciuki za powodzenie filmu.
Jerzy1
Wysłany: Sob 21:49, 02 Maj 2009
Temat postu: Olbrychski zagra w filmie z Angeliną Jolie
Daniel Olbrychski robi karierę w Hollywood. Dostał główną rolę męską w thrillerze pod tytułem "Salt". Nie dość, że superprodukcję nakręci znany reżyser Phillip Noyce, to polskiemu aktorowi partnerować ma mega gwiazda kina Angelina Jolie. Olbrychski wyjechał na zdjęcia już w marcu i niedawno wrócił do kraju.
Nazwisko reżysera ma być gwarancją tego, by film był kasowym hitem. Phillip Noyce nakręcił bowiem takie obrazy jak "Koleksjoner kości", "Czas patriotów", czy "Polowanie na króliki".
Akcja filmu będzie się rozgrywać w Waszyngtonie i Nowym Jorku.
Gosc_005
Wysłany: Pią 13:18, 17 Kwi 2009
Temat postu:
Pożar hotelu w Kamieniu Pomorskim
Widziałam jak płonie mój synek
Dramatyczna relacja kobiety, która w pożarze hotelu socjalnego straciła dwuletniego synka
Kiedy Iwona Zawadzka (22 l.) zamyka oczy, widzi jak płomienie pożerają jej synka. A kiedy zapada cisza, wydaje się jej, że słyszy przeraźliwy krzyk malutkiego Dawidka (†2 l.). – Tego widoku nie zapomnę do końca życia. To wciąż do mnie wraca... – szepcze zrozpaczona kobieta. Wypłakała już wszystkie łzy. Ale wciąż wraca myślami do tego strasznego momentu: gdy osaczona przez ogień, z płonącym ubraniem na plecach patrzyła, jak w łóżeczku pali się jej mały synek.
P.S. Co nas na tle tego dramatu obchodza politycy, ktorzy mysla wylacznie o swej kasie. Od 20 lat, ciagle jedni i ci sami...
gosc_004
Wysłany: Śro 13:02, 15 Kwi 2009
Temat postu: Jako ciekawostka o politykach
Robert Walenciak
Klęska Radosława Sikorskiego podczas szczytu NATO była żałosna i groteskowa.
Żałosna - bo w ostatnim stadium walki o fotel sekretarza generalnego NATO nikt nawet jednym słowem o nim się nie zająknął. Nawet polski prezydent i polski premier. Sikorskiego popierał tylko jeden człowiek - Sikorski.
Groteskowa - bo zaraz po wyborze Andersa Fogha Rasmussena rozgorzała kolejna polska wojna na górze. Premier i prezydent znów zaczęli się okładać, wypominać, kto pierwszy "zdradził" i odpuścił Sikorskiego, ujawniać poufne notatki. W świat poszedł kolejny sygnał - Polska jest nieodpowiedzialna, Polska nie ma polityki zagranicznej, ma w to miejsce dwóch czyhających na siebie facetów.
Czy tak musiało się stać?
Oczywiście - nie musiało. Co więcej - Polska ośmieszyła się na własne życzenie. A w zasadzie na życzenie min. Sikorskiego, który wciągnął swój kraj w swoją prywatną eskapadę.
Inf. Z Tygodnika Przeglad
Gosc_007
Wysłany: Śro 9:41, 15 Kwi 2009
Temat postu:
Czy eksmitowana z hotelu kobieta, która groziła podpaleniem, mogła spełnić swoje groźby? Reporter RMF FM Paweł Żuchowski dotarł do mieszkańców Kamienia Pomorskiego, którzy uważają, że właśnie tak się stało.
Dziennikarz RMF FM już w poniedziałek nad ranem, kiedy dotarł na miejsce tragedii, słyszał głosy poszkodowanych w pożarze, którzy mówili, że groźby zostały spełnione.
Jedna z osób w czasie awantury miała krzyczeć, że spali cały budynek. - Odgrażała się, że spali ten cały budynek, że spali i burmistrza, i cały zarząd, całą tę wielką klikę w Kamieniu Pomorskim - powiedział anonimowo jeden z mieszkańców miejscowości. - Myślę, że burmistrz o tym wiedział, tylko na pewno będzie mu ciężko się do tego przyznać, gdyż po prostu nie brał tego bardzo do głowy - zaznaczył.
Kobieta miała też przychodzić do Urzędu Miasta w Kamieniu Pomorskim. Paweł Żuchowski zapytał więc burmistrza, czy pamięta taką sytuację. - Na pewno groziła, natomiast nie wiem, czy to ma związek akurat z tą sytuacją. (...) Miałem takie groźby, ale nie chciałbym na ten temat teraz mówić - stwierdził Bronisław Karpiński.
Podpalenie, zaprószenie ognia, a może zwarcie w instalacji elektrycznej? Jak ustalili reporterzy RMF FM, w tej chwili każda przyczyna tragicznego pożaru w Kamieniu Pomorskim jest prawdopodobna. Wstępny raport w tej sprawie mamy poznać już jutro.
Wicepremier Grzegorz Schetyna powiedział dzisiaj, że bardzo poważnie brana pod uwagę jest hipoteza o zaprószeniu ognia na korytarzu budynku.
źródło informacji: RMF
gosc_02
Wysłany: Śro 7:05, 15 Kwi 2009
Temat postu:
Ponad połowa ofiar pożaru to dzieci
Po tragicznym pożarze hotelu socjalnego w Kamieniu Pomorskim rozpoczęła się identyfikacja ofiar. W płomieniach zginęło dwadzieścia jeden osób. Jak nieoficjalnie dowiedział się reporter RMF FM Paweł Żuchowski, ponad połowa ofiar to dzieci.
Niestety, dramat jest jeszcze większy, niż do tej pory sądzono. Nie, jak do tej pory mówiono - sześć, a dwa razy więcej ofiar pożaru to dzieci. Na liście osób, które zginęły są maluchy w wieku od trzech do szesnastu lat.
Jak dowiedział się reporter RMF FM od osób związanych ze śledztwem, wszystko wskazuje na to, że bezbronne dzieci ginęły w płomieniach, w zadymionych pomieszczeniach, nie wiedząc, gdzie uciekać.
Ciała zostały przewiezione do Zakładu Medycyny Sądowej w Szczecinie. Tam będzie trwała identyfikacja. Niestety, to potrwa. Na razie pobierane są materiały genetyczne od bliskich ofiar. Pogrzeby odbędą się być może dopiero za kilka tygodni.
W szpitalach w Kamieniu Pomorskim, Gryficach i Szczecinie pozostaje nadał 15 rannych. Życiu dwunastu osób nic nie grozi.
źródło informacji: RMF
migol
Wysłany: Wto 13:39, 14 Kwi 2009
Temat postu:
Basik napisał:
Plaga jest elementarne lamanie przepisow przeciwpozarowych przez rozne administracje budynkow. Rowniez i w Bulgarii.
Pieniadze - tu jak zwykle jest przyczyna
Wszyscy zawsze odkladaja ppoż na ostatnie miejsce w kolejce dopoki cos wie nie stanie... Zreszta, prosty przyklad: czy ma ktos z was w domu gasnice? Ja mam
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin