PSKO - Forum dyskusyjne

gosc_008 · Gość

"W służbach specjalnych gorzej, niż za komuny"
KOMOROWSKI: MACIEREWICZ ZNISZCZYŁ POLSKI WYWIAD

Za Macierewicza ludzi dobierano z przypadku, na zasadzie "Antka szwagra kobity brat". Gorzej niż za wczesnej komuny. Poprzednia ekipa zniszczyła wywiad i kontrwywiad wojskowy - tak Bronisław Komorowski skomentował doniesienia "Dziennika" na temat doboru oficerów służb specjalnych za rządów PiS.
Wtorkowy "Dziennik" napisał, jak wybierani byli współpracownicy do służb za rządów Antoniego Macierewicza. Według gazety agentem można było zostać w 17 dni. - To jest przerażająca informacja, która potwierdza moje wcześniejsze przekonanie. Agentów wybierano bez wiedzy na temat ich odpowiedzialności i możliwości, tylko na zasadzie Antka szwagra kobity brat. To gorzej niż za wczesnej komuny, gdzie mówiono nie matura lecz chść szczera zrobi z ciebie oficera - mówił wyraźnie zbulwersowany Komorowski.

Poprzednia ekipa zniszczyła wywiad i kontrwywiad wojskowy, a mieli tylko zlikwidować WSI. Tego nie zrobili nawet bolszewicy.
- mówił marszałek Sejmu. Komorowski obawia, że z powodów błędów Macierewicza naszym agentom może grozić niebezpieczeństwo.

"Jeśli będzie weto prezydenta, będziemy szukać sojuszników"
Bronisław Komorowski powiedział, że jest bardzo duże przekonanie rządu co do konieczności rozdzielenia funkcji ministra sprawiedliwości od prokuratora generalnego. Taką ustawę przygotował szef MS Zbigniew Ćwiąkalski. Jednak prezydent zapowiedział, że zawetuje taki projekt. - Mam nadzieję, że prezydent zmieni zdanie i nie będzie ulegał podszeptom doradców. Musimy uniknąć upolityczniania prokuratorów generalnych, a takim niewątpliwie był Zbigniew Ziobro - powiedział Komorowski.

Jeśli dojdzie do weta w złej sprawie (rozdzielenia funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego ), to będziemy szukać sojuszników.
Bronisław Komorowski zapowiedział też, że PO będzie chciała ewentualne weto prezydenckie odrzucić. - Jeśli dojdzie do weta w złej sprawie, to będziemy szukać sojuszników, ale mam nadzieję, że prezydent go nie użyje - stwierdził.

Będą kary dla byłych posłów
Marszałek odniósł się także do sprawy posłów z byłych posłów, którzy nie rozliczyli się z opłat za biura poselskie. Media podawały, że nie zrobili tego Renata Beger i Krzysztof Bosak. - Dotyczy to trójki posłów, ale nie będę podawał ich nazwisk. Obecnie zablokowaliśmy im odprawy, bo to nie może być bezkarne - stwierdził marszałek. Dodał, że Sejm jeszcze zdecyduje, jakie dalsze działanie w tej sprawie podjąć.

Gość

Migol dzieki za podanie z jakiej strony moge sciagnac ksiazke Strach.

Marek

Po stu dniach rządów Platforma Obywatelska przeżywa apogeum swojej popularności. Prawie 60 proc. obywateli deklaruje, że w wyborach parlamentarnych oddałoby swój głos właśnie na tą partię - wynika z sondażu TNS OBOP.
Gdyby dziś odbyły się wybory, Platforma Obywatelska mogłaby liczyć na 58 proc. poparcie. Znacznie gorzej wypadła w sondażu partia Jarosława Kaczyńskiego. Na PiS zagłosowałoby 24 proc. obywateli. W porównaniu ze styczniem, poparcie dla PO wzrosło o 6 punktów proc. Na PiS chce głosować o 1 punkt proc. mniej, niż w poprzednim miesiącu.

Jerzy1 · Wysłany: Śro 12:50, 19 Mar 2008 Temat postu:

Prezydent Polski straszy Niemcami"
NIEMIECKIE MEDIA O ORĘDZIU LECHA KACZYŃSKIEGO

Lech Kaczyński walczy z rządem w imieniu brata i w tym celu używa niemieckiego straszaka - tak niemiecka prasa komentuje poniedziałkowe orędzie polskiego prezydenta.
Wszystkie gazety opisują, jak podczas telewizyjnego wystąpienia Lecha Kaczyńskiego w tle pojawiały się fotografie niemieckiej kanclerz Angeli Merkel rozmawiającej z szefową Związku Wypędzonych Eriką Steinbach, a także stara mapa Niemiec w granicach z 1937 roku.

Według dziennika "Die Welt" posłużenie się przez prezydenta znanym z czasów komunistycznych "niemieckim straszakiem" zaskoczyło nawet najśmielszych obserwatorów. - Kaczyński podsyca stare obawy przed niemieckim sąsiadem - pisze "Berliner Zeitung".

"Tagesspiegel" dodaje, że oprócz scenariusza z roszczeniami Niemców Lech Kaczyński przedstawił również drugi - z małżeństwami homoseksualistów.

"Frankfurter Allgemeine Zeitung" pyta w swojej relacji, czy Kaczyńscy zablokują Europę. W komentarzu zaś gazeta pisze, że polski prezydent, który chętnie stawia się w roli "ucieleśniającego narodowe interesy, w oczywisty Prędzej Polacy pokażą czerwoną kartkę swojemu prezydentowi niż Unii Europejskiej
FAZsposób wykorzystał swój urząd dla interesu jednej partii - partii swojego brata".

- W jego ocenie prowadzi on dalej walkę o władzę, którą Jarosław Kaczyński przegrał z premierem Tuskiem w demokratycznych wyborach - ocenia dziennik.

- Jednak wybrał sobie do tego niewłaściwy obiekt. Prędzej Polacy pokażą czerwoną kartkę swojemu prezydentowi niż Unii Europejskiej - uważa "FAZ".

Gość · Wysłany: Czw 13:13, 20 Mar 2008 Temat postu:

Platforma rośnie w siłę
PARTIA TUSKA WZBUDZA SYMPATIĘ I SZACUNEK POLAKÓW

Partia Tuska wzbudza sympatię i szacunek Polaków
Ponad połowa Polaków deklaruje poparcie dla Platformy Obywatelskiej, co więcej - popularność partii Donalda Tuska stale rośnie - wynika z sondażu TNS OBOP dla "Dziennika". Ale uwaga - aż co trzeci badany wobec PO odczuwa obojętność.
Mimo zawirowań na scenie politycznej, Platforma wciąż rośnie w siłę (59 proc.), wzrost poparcia odnotował też LiD (10 proc.). A to wszystko kosztem spadku popularności partii Jarosława Kaczyńskiego (23 proc.) i PSL (4 proc.).

Seba · Wysłany: Nie 19:35, 30 Mar 2008 Temat postu:

» Czy prezydent Kaczyński w sprawie Traktatu Lizbońskiego działa dla dobra Polski?

Prof. Adam Koseski, rektor Akademii Humanistycznej w Pułtusku
Prezydent służy wewnętrznym potrzebom politycznym. Wcześniej uzgadniał wszystko telefonicznie z byłym premierem i te uzgodnienia traktowano jako olbrzymi sukces pary prezydencko-premierowskiej. Teraz działanie to służy umocnieniu partii, która zaczyna robić bokami. Mówienie o dobru Polski i powoływanie się na Rejtana jest dla nas ośmieszające. Nie o to chodziło, bo przecież mamy do czynienia z działaniem na szkodę traktatu lizbońskiego. Jeśli już szukać jakichś porównań historycznych, to sytuacja przypomina głosowanie przeciwko Konstytucji 3 maja. Wtedy też paru takich orłów się objawiło.

Ismena

Nie wiem w jakiej rubryce umieścić moją wypowiedź. Jako Żydówka polskiego pochoidzenia jestem z premiera Donalda Tuska dumna, że dziś podczas spotkania w Izraelu miał takie wspaniałe wypowiedzi. Ale o nich na pewno nic nie wie nasza wspólnota Polonijna. przyjde na pewno na zebranie. Nasza Polonia powinna o tym wiedzieć, że wśród nas jest wiele osób żydowskiego pochodzenia. Żyjemy w tej wspólnocie, ale korzenie wielu z nas są pochodzenia żydowskiego.

Gość

Prawda o śmierci
Sprawa śmierci Barbary Blidy pokazuje, że PiS i Ziobro na kłamstwie, poniżaniu innych i łamaniu prawa budowali swoją pozycję

Robert Walenciak
Prawie rok po śmierci Barbary Blidy, która zastrzeliła się w swoim domu 25 kwietnia ub. roku, ruszyła wreszcie sejmowa komisja śledcza, która ma wyjaśnić okoliczności tego tragicznego wydarzenia. W poprzednim Sejmie nie było szans, by komisja powstała. Ówczesny marszałek Sejmu, wiceprzewodniczący PiS Ludwik Dorn, odmawiał umieszczenia wniosku o powołanie komisji w porządku obrad. PiS bało się prawdy. Czy komisja, której przewodniczy Ryszard Kalisz, do niej dotrze? Droga do tego daleka. Już od pierwszych minut dwoje posłów PiS, Beata Kempa i Wojciech Szarama, rozpętało akcję paraliżowania prac komisji. Kempa to była wiceminister sprawiedliwości, podwładna Zbigniewa Ziobry. Szarama to były szef delegatury UOP w Katowicach. Czy im się uda? Wszystko zależy do tego, czy reszta komisji im ulegnie, czy pozwoli, by prace skręciły na boczne tory. Zadania komisji nie ułatwia fakt, że znaczna część akt prokuratury została utajniona.

migol

Tragiczna rzecza jest to, ze ktos z dyplomatow byl dzisiaj w Pirogov
Ciekawe co sie stalo..

Malgosia0

Co by się nie stało trzeba współczuć. Każdy tragiczny wypadek jest wielkim stresem dla osoby poszkodowanej i rodziny. Niemniej, należy także pamiętać, że polscy dyplomaci w Sofii bardzo mało interesują sie Polonią w Bułgarii. Sam fakt, że za spotkania polonijne Instytut Polski w Sofii chciał KASĘ, świadczy o tym, że Polonia może liczyć tylko na kościół katolicki w Sofii. Pamiętam, że kiedyś relacje miedzy Polonią i osobami na paszportach dyplomatycznych zupełnie inne miały relacje.. Bo co to jest w końcu ten paszport dyplomatyczny. W obecnych czasach otrzymują go osoby mające w kraju tak zwanych "kolesiów" - szczególnie tych w osobie prezydenta i jego otoczenia.

migol

Janina

Lussi

Bardzo współczuję wszystkim rodakom polonijnym, którzy podjęli pracę w różnych placówkach dypolmatycznych.Mieszkam w Bułgarii wiele lat i zdaję sobie sprawę jak to OBECNIE wygląda. Ja od momentu przyjazdu do Bułgarii pracowałam wśród obywateli tego kraju. W pracy znajdowałam zawsze satysfakcję i bardzo przychylny stosunek do mojej osoby, mimo że jestem cudzoziemką. Pozdrawiam forowiczów, a tym osobom które są poniżane i źle traktowane, pomimo swego wykształcenia, pragnę przypomnieć, że jest to wbrew wszelkim prawnym ustawom Unii Europejskiej. Trzeba mieć głowę podniesioną do góry i walczyć o swoje prawa, nawet z tymi którym się wydaje, że mogą być w obecnych demokratycznych czasach zupełnie bezkarni.

Gość

Polityka > Kazimierz Marcinkiewicz twierdzi, że był podsłuchiwany z polecenia prezydenta
Kazimierz Marcinkiewicz potwierdził, że w grudniu 2005 dowiedział się, jakoby prezydent-elekt Lech Kaczyński polecił ówczesnemu szefowi ABW Witoldowi Marczukowi zbierać informacje na jego temat, a także założyć mu podsłuch. Wszystko dlatego - zdaniem Marcinkiewicza - że to on, a nie Jarosław Kaczyński, brat prezydenta, został premierem. Jak mówił Marcinkiewicz, o podsłuchach wie m.in. od gen. Marczuka. Generał Marczuk w specjalnym oświadczeniu kategorycznie temu zaprzecza.

Kazimierz Marcinkiewicz powiedział, że Marczuk poinformował go, iż odmówił prezydentowi wykonania takiego zadania. Informację o poleceniu inwigilacji byłemu premierowi miał także podać jeden z polityków z kręgu Lecha Kaczyńskiego.

Były szef rządu powiedział, że nie wie dokładnie, z jakich powodów miał być podsłuchiwany. Marcinkiewicz uważa, że jego relacje z prezydentem od początku pełnienia funkcji nie były najlepsze. Problemem we wzajemnych relacjach - zdaniem Marcinkiewcza - był fakt, że to on, a nie Jarosław Kaczyński został premierem.

Kazimierz Marcinkiewicz dodaje, że w jego opinii sprawa dotycząca planów jego podsłuchiwania nie jest na tyle ważna, by robić z niej dziś sensację. Były szef rządu skwitował sprawę nazywając ją incydentem politycznym i dodał, że prawo nie zostało złamane. Jego zdaniem jednak dobrze się stało, że sprawa ujrzała światło dzienne, gdyż - jak dodaje - oddaje ona charakter dwóch lat rządów PiS.

Rolling Eyes